Metoda na listonosza nr 1
Przestępca dzwoni do ofiary, podając się za listonosza Poczty Polskiej (uwaga, czasem podaje prawdziwe imię i nazwisko listonosza z danego rejonu) i pyta o prawidłowy adres doręczenia listu poleconego z banku. Podczas rozmowy oszust manipuluje rozmówcą, by uzyskać informacje o tym, w jakim banku ofiara posiada konto bankowe. Gdy przestępca ma już te informacje, następuje kolejny telefon – rzekomo z banku lub z policji. Ofiara słyszy, że wpadła przed chwilą w pułapkę przygotowaną przez byłego pracownika Poczty, albo jest informowana, że jest na podsłuchu i pod obserwacją szajki cyberprzestępców. Górę biorą emocje – zwłaszcza, gdy osoba ta słyszy, że jej pieniądze mogą być zagrożone, a nawet, że zagrożone może być jej zdrowie i życie. Przestępcy nalegają na ścisłą współpracę z „policją”, a rzekomy funkcjonariusz zachęca ofiarę do udziału w policyjnej prowokacji i prosi o dokonanie wypłaty z banku, a następnie przekazanie gotówki do depozytu CBŚ, czyli np. podstawionemu wspólnikowi, który odbiera łup.

Zdarzało się również, że skrzynkami depozytowymi miały być osiedlowe śmietniki albo senior był proszony o zapakowanie pieniędzy i wyrzucenie ich przez okno w wyznaczonym czasie. Czasem oszuści próbują również wyłudzić od ofiar dane osobowe: numer PESEL, wzór podpisu oraz numer dowodu. Wszystko po to, by wziąć pożyczkę na konto ofiary.

Metoda na listonosza nr 2
Oszuści najpierw dzwonią do ofiary – najczęściej seniora – podając się za listonoszy i informują, że dzisiaj zostanie dostarczona przesyłka. Wkrótce potem dzwonią ponownie udając policjanta, który prowadzi sprawę oszustwa „na listonosza”. W ten sposób zdobywają zaufanie ofiary. Następnie zadając podchwytliwe pytania lub umiejętnie kierując rozmową, zdobywają informacje o kosztownościach i pieniądzach, jakie ofiara posiada w domu. Po jakimś czasie rzekomy policjant zjawia się w domu ofiary i wchodzi twierdząc, że przyszedł zabezpieczyć zagrożoną gotówkę lub kosztowności. Po wejściu do mieszkania zastrasza ofiarę i dokonuje rabunku.