W tym roku mija 82 lata od ludobójstwa, dokonanego przez funkcjonariuszy NKWD na prawie 22 tys. obywatelach II Rzeczypospolitej. Od strzału w tył głowy ginęli jeńcy wojenni z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz cywile, aresztowani na terenach okupowanych przez ZSRR. Choć, zlecone przez najwyższe władze sowieckiej Rosji mordy, dokonywane były w kilku miejscach, ludobójstwo określane jest wspólnym mianem Zbrodni Katyńskiej. 13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci jej Ofiar.
Operacja likwidacyjna, rozpoczęła się 3 kwietnia 1940 r. rozstrzelaniem w lesie katyńskim 4143 polskich jeńców z obozu w Kozielsku. Przez kolejne 6 tygodni systematycznie. Żołnierze ze Starobielska mordowani byli – w Charkowie, a policjanci z Ostaszkowa – w Kalininie. Kolejnych mordów NKWD dokonało w Chersoniu, Charkowie, Kijowie i Mińsku.
Zbrodnię odkryli Niemcy w lutym 1943. 13 kwietnia tegoż roku ujawnili jej skalę światu. Niemal natychmiast Rosjanie odcięli się od odpowiedzialności, nazywając niemieckie doniesienia „podłymi wymysłami”. Stanowisko to ZSSR utrzymywało przez następne pół wieku. Rosjanie najpierw usiłowali przerzucić odpowiedzialność za ludobójstwo na Niemców, a następnie utrzymywali informacje o mordzie w ścisłej tajemnicy. Pamięć o ofiarach przechowywały, poddawane stałym represjom, rodziny zamordowanych.
Dopiero w 1990 r. prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przyznał, że mordu dokonali Rosjanie, a w 1992 r. prezydent Rosji Borys Jelcyn zdecydował o udostępnieniu dokumentów na ten temat stronie polskiej. W okresie rządów Władimira Putina, prowadzone w gabinetach jego poprzedników śledztwo katyńskie zostało wygaszone. W jego konkluzji stwierdzono, że sprawa – zgodnie z rosyjskim prawodawstwem – nie kwalifikuje się do uznania jej za mord zbiorowy, czyli to, co wydarzyło się w lesie katyńskim, nie było ani zbrodnią przeciwko ludzkości, ani przestępstwem, określanym jako represje stalinowskie czy ludobójstwo…
Wobec ogromnej liczby zamordowanych trudno prześledzić losy wszystkich ofiar. W dniu pamięci o nich społeczność Radymna w sposób szczególny powinna wspomnieć Jana Czternastka, Mariana Aleksandra Fedkowicza-Hordyńskiego, Mieczysław Tadeusza Gąszewskiego, Mariana Antoniego Ligaszewskiego, Eugeniusza Wiktora Maskowicza, Tomasza Popkiewicza, Józefa Zarańskiego, Franciszka Znojko. To mężczyźni, żołnierze i policjanci, ofiary Zbrodni Katyńskiej, którzy urodzili się w Radymnie. Najmłodszy z nich w chwili rozpoczęcia egzekucji nie miał 30 lat, najstarszy dobijał do 50. W zasadzie żaden z nich nie związał swojej kariery, czy życia z naszym miastem, ale zapewne niektórzy z nich wciąż mają w nim członków swojej rodziny. Cześć ich pamięci!
Na zdjęciu: Przod. PP Tomasz POPKIEWICZ s. Franciszka i Franciszki z Jackowskich, ur. 9 XII 1894 w Radymnie. W I wojnie w armii austriackiej. W WP ochotniczo od 21 V 1920, 6 Dyon Żand., plut. Od 1 X 1923 w policji jako prowizoryczny post. w Kdzie Pow. w Przemyślu. Następnie służbę pełnił we Lwowie – w Komis.: I (od 1 IV 1931), VI (od 6 V 1931) i IV (od 29 XII 1932) jako dzielnicowy oraz kmdt plut., od 21 III 1933 w Rez. Pieszej, od 15 IX 1933 w Wydz. Śledcz., od 4 VII 1934 kier. aresztu Rez. Pieszej, od 28 V 1936 w Wydz. Śledcz., od 23 II 1937 kier. aresztu w II Komis. Od 18 VII 1938 – i nadal we wrześniu 1939 – instruktor w Rez. PP m. Lwowa. St. post. mian. 1 VI 1924, przod. – 1 VIII 1928. Odzn. MDzON, BMzaDSł.