162 lat temu, 22 stycznia 1863 roku, wybuchło powstanie styczniowe. Wymierzone było przeciwko Imperium Rosyjskiemu i objęło ziemie zajęte przez Rosjan w ramach zaborów.
Powstanie trwało do jesieni 1864 roku. W tym czasie stoczono około 1200 bitew i potyczek, a większość podejmowanych przez powstańców działań miało charakter partyzancki. Mimo początkowych sukcesów ten największy zryw narodowo-wyzwoleńczy w dziejach naszego narodu zakończył się militarną klęską. Po stłumieniu powstania Rosjanie przystąpili do wdrażania brutalnych represji. Bezpośrednio po powstaniu i w kolejnych latach Polacy zsyłani byli na Syberię, skazywani na katorgę, blisko 10 tys. wybrało lub zmuszonych zostało udać się na emigracje. Miejscowości, które udzieliły schronienia powstańcom, były palone, miasta traciły prawa miejskie. W roku 1867 zniesiono autonomię Królestwa Polskiego, a rusyfikacja stała się bardziej brutalna.
Pomimo porażki, powstanie umocniło świadomość narodową i miało wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. Przede wszystkim zastopowana została polityka ustępstw i uległości wobec zaborców, zyskująca przed powstaniem popularność wśród elit, a która mogła sprzyjać asymilacji Królestwa ze strukturami carskiej Rosji. Przez lata powstanie było też symbolem, który rozpalał kolejne pokolenia i stanowił motywację do trwania w postawach patriotycznych.
Powstanie stycznie do naszych terenów nie dotarło. Galicja, przygraniczne tereny znajdujące się pod zaborem austriackim angażowały się, wspierając walczących bronią, amunicją, ochotnikami organizując zaplecze medyczne. Świadectwem tego zaangażowania i faktu, że także na wyobraźnię mieszkańców Galicji oddziaływał mit powstania styczniowego są rozsiane po okolicy powstańcze kapliczki. W Lutkowie stoi Pomnik Kuriera z Powstania Styczniowego, a Dr Zbigniew Moszumański wybitny regionalista, przypomina, że „przy gościńcu zamiechowskim w kępie drzew, tuż przed drogą polną do Łowiec” stoi styczniowy krzyż. Wiąże się z nią ciekawa historia. Opisuje ją dr Moszumański na swoim profilu facebookowym: „Stoi ona w miejscu, gdzie z 14 na 15 lutego 1863 r. zamarzł ochotnik idący do powstania styczniowego z dworu w Kaszycach do dworu w Wysocku. Jak głosi podanie – gdy wychodził wieczorem z Kaszyc nic nie zapowiadało tej tragedii. W trakcie marszu zerwała się śnieżyca, wiał zimny, północny wiatr. Ochotnik stracił orientację w terenie, zszedł z zasypanego śniegiem gościńca zamiechowskiego i coraz trudniej pokonywał kolejne kroki, wreszcie bardzo zmęczony usiadł pod drzewem, aby odpocząć, szybko zasnął i zamarzł. Martwego odnaleziono dopiero po kilku dniach.”